promocja tutejsza nie miałaby zapewne miejsca, gdyby nie fakt, że sążnisty, treściwy i gęsty rozdział wstępny do rzeczonej napisała moja permanentna dostarczycielka strawy moralnej, intelektualnej oraz innych ciepłych posiłków, Anka Krawczak, zaś pisząca te słowa wykonała koleżance Krawczak zgrabny portrecik z dziecięciem na potrzeby publikacji
a że portrecik w wersji drukowanej nie do końca zaspokoił nasze potrzeby duchowe, poniżej ulubiona wersja w full kolorze

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz