2008/02/28

mam dwie ręce, nimi kręcę

te zgrabne, zwinne i olateksowane dłonie należą w większosci do pewnego chirurga, który został moją pierwszą ofiarą w ramach projektu pod roboczą nazwą "Zawodowcy"

chirurga znam z czasów, kiedy nie tylko nie był jeszcze chirugiem, ale nawet o tym nie marzył, zajmując się głównie grą w kapsle i ciągnięciem dziewczynek za kitki - dopiero teraz zobaczyłam, jaki użytek z rąk potrafi zrobić (i z głowy, i z głowy, rzecz jasna, jak podpowiada mi jakis głos wewnętrzny)

o Zawodowcach jeszcze popiszę, o posiadaniu kota na punkcie operacji też, dzisiaj mała próbka bardziej "artsy" podejscia to tematu, który zwykle artystycznie się nie kojarzy







po polsku

dobra wiadomosć dla znakomitej wiekszosci moich podglądaczy - od dzisiaj migavvki po polsku :) a jak się jeszcze rozgryzę do końca tajemnicę polskich znaków, to będzie pełna rozkosz

oraz obiecuję solennie kolejną porcję zdjęć dzisiaj wieczorem, komputer wypowiedział mi umowę i obróbka ciągnie się w nieskończonosc...

... no dobra, jedno - zamierzenie niewyraźne, żeby wzmóc apetyty

2008/02/07

zoo station (2)

herd of baboons in the Warsaw zoo, taken last Sunday

photographing monkeys felt more like sociological experience than photography...







2008/02/03

zoo station

I don't like zoos, animals in cages and behind wires make me feel depressed, even if I know they have not been caught and caged, they are treated well, they serve for multiple educational and scientific purposes and blah blah blah

I don't like zoos, period.

but on a sunny winter day like today, with two kids coughing, grumbling and yelling at the same moment, zoo is a perfect place for a 'target' walk, and believe me or not, in winter I hate untargeted walks even more than zoos ;)

if the animals portrayed here seem sad - it was my goal to make them look sad, I deliberately used postprocessing to enhance that feeling

and if it makes YOU feel depressed - sorry folks, I'm not paid for being the pro-zoo enthusiast